Pracownicy korzystający w celach służbowych z prywatnych samochodów elektrycznych mogą dziś spotkać się z nieoczekiwanym podatkiem. Powód? Luki w przepisach, które wprost obejmują jedynie auta spalinowe. Ministerstwo Infrastruktury zapowiada jednak zmiany, które mają dostosować prawo do rosnącej liczby pojazdów elektrycznych i hybrydowych.
Podatek od zwrotu kosztów użytkowania samochodu elektrycznego - o co chodzi?
Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na interpelację poselską wyjaśniło, że obecne przepisy nie regulują wprost zwrotu kosztów użytkowania samochodów elektrycznych przez pracowników w celach służbowych. Co więcej – jeśli pracodawca taki zwrot wypłaci, jest on traktowany jako przychód pracownika, a więc podlega opodatkowaniu.
Jak podkreślił wiceminister finansów Jarosław Neneman, obecne regulacje przewidują możliwość zwrotu kosztów na podstawie tzw. kilometrówki, ale
„rozporządzenie Ministra Infrastruktury umożliwia dokonanie takiego zwrotu JEDYNIE w odniesieniu do pojazdów o napędzie spalinowym, uzależniając jego wysokość od pojemności skokowej silnika”.
Efekt? Auta elektryczne oraz inne pojazdy bez silnika spalinowego wypadają poza system zwrotów określony w prawie. To oznacza, że zarówno dla pracownika, jak i pracodawcy rozliczenie kosztów staje się mniej korzystne podatkowo.
Skąd ten problem w przepisach?
Kluczowy dokument - rozporządzenie Ministra Infrastruktury dotyczące zasad zwrotu kosztów używania prywatnych pojazdów do celów służbowych - został stworzony z myślą o autach spalinowych.
Stawki zwrotu określone są w oparciu o pojemność silnika, a brak uwzględnienia pojazdów elektrycznych powoduje, że w świetle prawa nie istnieje dla nich „stawka za kilometr”.
„Omawiane rozporządzenie - warunkujące zastosowanie zwolnienia podatkowego - nie ma zastosowania do zwrotu pracownikom kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych o napędzie elektrycznym niebędących własnością pracodawcy” - wyjaśnił Neneman.
Podatek od zwrotu kosztów użytkowania EV -zmiany w drodze
Resort Infrastruktury przyznał, że problem wymaga pilnej korekty.
„Mając na uwadze liczne postulaty obywateli oraz rosnącą liczbę rejestracji samochodów o napędzie elektrycznym, w resorcie infrastruktury rozpoczęte zostały prace legislacyjne” - przekazało ministerstwo.
Planowane zmiany mają objąć nie tylko samochody elektryczne, ale również hybrydowe, wodorowe i napędzane innymi alternatywnymi źródłami energii. Nowelizacja ma wprowadzić możliwość zwrotu kosztów dla tych pojazdów na takich samych zasadach jak dla aut spalinowych, co pozwoli uniknąć dodatkowych obciążeń podatkowych dla pracowników.
Co to oznacza w praktyce?
Dopóki przepisy nie zostaną zmienione, pracownik korzystający w pracy z prywatnego samochodu elektrycznego i otrzymujący od pracodawcy zwrot kosztów będzie musiał zapłacić podatek od tej kwoty. Pracodawca natomiast nie zaliczy tej wypłaty do kosztów uzyskania przychodów.
Dopiero wprowadzenie nowych regulacji ma umożliwić pełne i neutralne podatkowo rozliczenie takich sytuacji - podobnie jak ma to miejsce w przypadku aut spalinowych.
Podatek od zwrotu kosztów użytkowania samochodu elektrycznego - podsumowanie
Obecne przepisy dotyczące tzw. kilometrówki przewidują zwrot kosztów jedynie dla samochodów spalinowych, uzależniając stawki od pojemności silnika. W efekcie pracownicy korzystający w celach służbowych z prywatnych aut elektrycznych nie mogą skorzystać z podatkowego zwolnienia - otrzymany zwrot kosztów jest traktowany jako przychód i podlega opodatkowaniu, a pracodawca nie może zaliczyć go do kosztów uzyskania przychodów.
Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało jednak prace nad zmianą przepisów, które mają objąć także samochody elektryczne, hybrydowe, wodorowe i napędzane innymi alternatywnymi źródłami energii, co pozwoli na równe traktowanie samochodów elektrycznych z pojazdami spalinowymi.